czwartek, 3 marca 2011

pierwsze zajęcia z psychomotoryki

Filip wczoraj po raz pierwszy był na zajęciach z psychomotoryki. To tak w skrócie rozwijanie wszystkich obszarów aktywności dziecka - takie połączenie SI z logopedą i nie wiem czym jeszcze :-)
Zajęcia raz w tygodniu, półtorej godziny przez 18 tygodni. Grupa czteroosobowa, dwie terapeutki.
Dzieci miały przynieść plecaczek ze spodniami i koszulką na przebranie (pierwszym etapem każdych zajęć jest samodzielne przebranie się w strój do ćwiczeń).
Dziewczynka tak na oko rok starsza i trzech chłopców w wieku Filipa - jeden płakał przez godzinę non-stop, potem panie go "zwolniły" z reszty zajęć, drugi chłopiec wszedł na salę z mamą która musiała być cały czas w zasięgu wzroku. A nasz syn? Filip dla którego każda nowa sytuacja, nowe otoczenie to stres i (często) płacz? Filip wziął plecak, pomachał nam i poszedł do sali. SAM, bez marudzenia, bez płaczu. Mimo że na korytarzu zostałam ja z Hanią. Pięknie ćwiczył przez całe zajęcia, terapeutki zadowolone a ja dumna jak paw.
Teraz jeszcze pozostaje problem co w tym czasie robić z Hanią: ona przez półtorej godziny dzielnie siedziała ze mną na korytarzu. Rozmawiałam z terapeutkami, obiecały mi że jeśli tylko jedno miejsce się w grupie zwolni, to Hania też będzie mogła uczestniczyć w zajęciach.
A jeśli nie, to nie pozostanie mi nic innego, niż znaleźć jej jakieś zajęcia dodatkowe typu taniec np. Bo jej było po ludzku przykro, że Filip bawi się z innymi dziećmi, a ona siedzi na korytarzu.
Niestety o zostaniu w p-kolu nie było mowy - Filip wychodzi więc ona też...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz