wtorek, 31 maja 2011

Nasza mała konfabulantka


Kilka dni temu Hania właściwie wmówiła babci, że pani Wiola (przedszkolanka) kazała zabrać ze sobą do przedszkola dinozaury. Wychowawczyni była mocno zaskoczona, gdy babcia dopytywała się jej, po co dzieciom na zajęciach plastikowe, wymarłe gady.
To jest właśnie cała Hania - niewinna twarzyczka, pewność siebie i dar przekonywania. Może wyrośnie z niej bajkopisarka? Kiedy pytałem ją po powrocie z bliźniaczego zlotu, czy było "fajnie", przytaknęła. "Było fajnie, ale nam było zimno, tylko my nie mówili" - odpowiedziała moja córeczka. Gdy zacząłem się dziwić (bo w końcu w słońcu temperatura sięgała pewnie 30 stopni Celsjusza), Haneczka z rozbrajającym uśmiechem wyjaśniła: "Tata.... ja żartuję"...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz