Od kilku dni dzieci chodzą do przedszkola. Jesteśmy z nich
bardzo dumni bo są grzeczne, nie marudzą, ładnie jedzą i bawią się z innymi. I
tylko „donoszą” informacje o innych dzieciach: że płaczą, że nie chcą zostawać
w przedszkolu, że obok ich sali jest sala maluchów które po obiedzie śpią.
Pierwszego dnia Filip poskarżył się, że pani nie pozwoliła
mu usiąść przy Hani przy stoliku :-). To oczywiście element rozdzielenia na który bardzo
nalegaliśmy. Chwała przedszkolankom za to, że respektują naszą prośbę.
Maluchy o swoich poczynaniach mówią niewiele. Gdy pytamy co było na śniadanie/obiad/podwieczorek
zwykle możemy usłyszeć: niiiic, tylko talerz. I głośny, dubeltowy śmiech :-)
A w czwartek pierwsze zebranie w przedszkolu na które został oddelegowany tatuś. Zobaczymy jakie nowiny przyniesie do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz