środa, 21 września 2011

czarodziejskie łóżko

Już jest - trafiło do nas Czarodziejskie Łóżko. Fotki możecie obejrzeć tutaj
Jak na razie oswajamy się z zakupem: dzieci szaleją a ja drżę każdej nocy czy aby na pewno nie spadną przez sen :-). Walka o miejsce na piętrze zakończyła się patem: jednej nocy na górze śpi Hania, kolejnej Filip. I każdego wieczoru odbywa się rytuał przenoszenia zabawek między piętrami (bo Hania MUSI mieć w nocy przy łóżku swoje lalki i mnóstwo różowych akcesoriów, a Filip nie zaśnie bez asysty autek i traktorów).
Zobaczymy kiedy im się znudzi ;-)

środa, 7 września 2011

Początek roku przedszkolnego - errata

Sytuacja zmienia się dynamicznie - wczoraj dzieci zafundowały nam krwawą opowieść na temat podwieczorku... Tym razem na podwieczorek był bowiem nie pusty talerz, ale żywy kot... Elfiątka jedno przez drugie dopowiadały kolejne fragmenty... A więc Hania dostała kocią głowę, która wciąż mrugała oczkami, natomiast Filip zażyczył sobie koci ogon, który oczywiście wił się na talerzu niczym wąż. Jakiś kolega dostał cztery kocie łapy, które tańczyły na stole... Zaczynam myśleć, że dzieci jakoś podświadomie przejmują "tatusiowe" zamiłowanie do horrorów...:-)

wtorek, 6 września 2011

początek roku przedszkolnego


Od kilku dni dzieci chodzą do przedszkola. Jesteśmy z nich bardzo dumni bo są grzeczne, nie marudzą, ładnie jedzą i bawią się z innymi. I tylko „donoszą” informacje o innych dzieciach: że płaczą, że nie chcą zostawać w przedszkolu, że obok ich sali jest sala maluchów które po obiedzie śpią.
Pierwszego dnia Filip poskarżył się, że pani nie pozwoliła mu usiąść przy Hani przy stoliku :-). To oczywiście element rozdzielenia na który bardzo nalegaliśmy. Chwała przedszkolankom za to, że respektują naszą prośbę.
Maluchy o swoich poczynaniach mówią niewiele. Gdy pytamy co było na śniadanie/obiad/podwieczorek zwykle możemy usłyszeć: niiiic, tylko talerz. I głośny, dubeltowy śmiech :-)
A w czwartek pierwsze zebranie w przedszkolu na które został oddelegowany tatuś. Zobaczymy jakie nowiny przyniesie do domu.

PS. zdjęcie nie na temat ale nie mogłam się powstrzymać :-) Hania jest na nim taaaka dumna że mogła potrzymać ten karabin....