piątek, 21 września 2012

wrześniowe impresje


Wrzesień jakoś ucieka nam między pacami: dwa tygodnie spędziłyśmy z Hanią w szpitalu więc w sumie nic dziwnego że ten miesiac wydaje sie krótki... No ale już wracamy do normalności: od wczoraj ja w pracy, dzieci w przedszkolu.


Z dziecięcego słownika dziwów:
Tatuś a wiesz ze drzewo też może umardnąć? Ale nie całe – bo zostanie pienia :-).
 Pytanie: co kto zrozumiał z tego zdania?

I jeszcze jedna scenka z życia rodzinnego: myję w zlewie jakąś dużą, tłustą patelnię której nie mogę włożyć do zmywarki. I narzekam że taka tłusta i źle się myje. Hania mówi że widziała w reklamie coś co się psika i rozpuszcza tłuszcz. Więc tłumaczę dziecku że reklamy kłamią i że za dużo ich oglądają, i przez to wierzą w nie bez zastrzeżeń. A Hania na to: wy oglądacie dużo wiadomości, a wiadomości też kłamią! Przyznacie że takie stwierdzenie w ustach córki dziennikarza jest dość wymowne :-).

poniedziałek, 3 września 2012

... i sprzątamy już!

Robienie porządków jest jakoś dziwnie mniej atrakcyjne niż robienie bałaganu. Dlatego też nasze dzieci wymyślają różne strategie mające na celu dodanie tej prozaicznej czynności nieco koloru. Ostatnim przebojem jest skandowanie wymyślonego przez Filipa hmmm... sloganu przewodniego. Tenże tekst brzmi tak: "MÓJ SUPERŚCIGACZ I SPRZĄTAMY JUŻ". Czy jest to skuteczne? Na swój sposób chyba nieco ułatwia prace porządkowe. Najważniejszy jest przecież sam efekt. Po cichu przyznam, że jestem dumny z tego, iż nasze dzieci nigdy nie poszły spać w bałaganie, mimo że może się to wydawać rodzicielską surowością. Ale to w końcu dla ich dobra.