niedziela, 15 sierpnia 2010

Milutki kaliforek


Mamy nową nazwę potrawy i przede wszystkim nową metodę oceny wartości kulinarnych... Okazuje się bowiem, że atrakcyjność jedzenia można również ocenić przykładając je do policzka. Jeśli jest "milutkie" jak kaliforek (po polsku kalafior), możemy oczekiwać wspaniałych doznań smakowych. Ciekawe, że tego sekretu nigdy nie zdradzili na ekranie Robert Makłowicz i Pascal Brodnicki. Hmmm... pewnie robią to na zapleczu...

Dinobakcyl



Nie wiemy, czy udało nam się zarazić dzieci górskim bakcylem. Ale na pewno podziałał... dinobakcyl. Ostatniego dnia wakacji byliśmy w parku dinozaurów w Szklarskiej Porębie. Fantastyczne miejsce, bardzo duży teren pełen modeli prehistorycznych gadów w rzeczywistych rozmiarach, plac zabaw, gastronomia, a nawet kino 5D! Wszystko otwarto zaledwie miesiąc temu, więc w przewodnikach nie znaleźliśmy o Dinoparku żadnej wzmianki. Naprawdę warte odwiedzenia!
A dinobakcyl? Gdy przed powrotem do domu zapytaliśmy dzieci, co im się najbardziej podobało na wakacjach, uslyszeliśmy: "Dinioziauji!"

Karkonosze




Wróciliśmy z gór... Nie było może idealnie (bo pogoda w kratkę i ośrodek pozostawiał sporo do życzenia), ale i tak było pięknie. Wbrew opiniom niedowiarków z 3-latkami można chodzić po górskich szlakach. Dotarliśmy do 5 (!) schronisk - w każdym z nich elfiątka zdobywały pieczątkę zaświadczającą ich dotarcie do celu...
Czy będą wracały w góry? Przyszłość pokaże.