wtorek, 16 lutego 2010

tym razem nie o dzieciach


Zima atakuje od wielu tygodni... Tym razem jednak przesadziła: mieliśmy tak dużo śniegu na dachu, ze Dorocie zaczął przeciekać sufit!!!
No i dzisiaj trzeba było wydać kilkaset złotych na panów którzy zrzucili śnieg z dachu. Teraz na trawniku mamy Mount Everest....
A na zdjęciu na pierwszym planie właśnie śnieg zrzucony z dachu - a dalej huśtawka ogrodowa - zasypana sniegiem aż po ławkę...

2 komentarze:

  1. Zima objawiła się nam w tym roku niczym z bajki. Jak przez mgłę pamiętam podobne zaspy śniegu z dzieciństwa, które przez lata urosły mi we wspomnieniach w śnieżne tunele. Dopiero teraz, spojrzawszy na świat oczami Alicji, zrozumiałam, że to nie były tunele tylko wielkie zaspy widziane z tylnego siedzenia samochodu. I trochę szkoda mi, że rzeczywistość znów okazałą się trywialna... Wracając do rzeczywistości, u nas też dach przecieka, w ganku kapie woda i trzeba przedzierać się przez zaspy, aby dojść do samochodu, ale dziś traktor odśnieżył naszą drogę, więc wreszcie pierwszy raz od dawna przejechałam bez obawy, że zawisnę na śniegu. Gdy tak dzisiaj z miłością patrzyłam na dzielnego traktorka, przyszedł mi do głowy pomysł, aby go wypożyczyć i zrobić w ogrodzie górkę do zjeżdzania na sankach albo śnieżny labirynt. W końcu nie wiadomo kiedy następny raz będzie taka zima...

    OdpowiedzUsuń
  2. Beata - my mamy górkę w ogrodzie - pozostałość po zrzucaniu śniegu z dachu :-)
    Ale uwierz mi, że nie chce mi się nawet myśleć o tym, że miałabym bawić się w tym białym g... (żeby zacytować klasyka :-)).
    MAM DOŚĆ ZIMY!!!!!

    OdpowiedzUsuń