środa, 3 lutego 2010

Nocne lęki...

Filip odkąd skończył pół roku przesypia całe noce. Hania od zawsze spala źle. Tłumaczyłam sobie, że potrzeba jej więcej czasu, ze to się zmieni, że dorośnie. Niestety od kilku tygodni mamy w nocy dramat: Hania zaczyna płakać, nie jest do końca obudzona ale ma otwarte oczy, biega po domu, nie da się dotknąć, chowa w kąt... Nie mogę jej w żaden sposób pomóc - mogę tylko czekać aż to minie... Po kilkunastu/kilkudziesięciu minutach mała nagle mówi żeby ją wziąć na ręce i wtula sie we mnie jak małpka... I tak noc w noc...
Jutro idziemy do psychologa i chociaż nie bardzo wierze w realną pomoc, to staram się być dobrej myśli. Może coś doradzi?
Moja kochana córeczka...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz